Książka …i zejdzie na ich głowy nasz gniew! opisuje wydarzenia, które w dużej mierze znamy już z mass mediów. Zapytacie więc, po co czytać o czymś, co już się zna? Otóż może i tło historyczne pozostaje niezmienne, ale postacie, które znamy tylko ze zdjęć, nabierają w tym reportażu dużo głębszego znaczenia. Autor poznał je wszystkie osobiście, spotkał ludzi, którzy stali na barykadach, przelewali krew, walczyli z Berkutem, leczyli rannych. Widział i opisał w tej książce wszystko to, co dla telewizji i radia wydawało się zbyt brutalne. Każdy człowiek, który posiada chociaż ziarenko rozsądku, wie, że to, co widzimy w telewizji, niekiedy mija się z prawdą lub jest nieco ograniczane. W przypadku wydarzeń, które miały miejsce na Ukrainie, nie jest inaczej. Reportaż ten jest relacją z serca rewolucji, pełną emocji, okraszoną krwią, osmoloną żarem palonych opon. Opisywane osoby nie są tylko niemymi obrazami, ale bohaterami z krwi i kości, które mają rodziny i przyjaciół. Marcin Wyrwał spotkał się tam z wielką życzliwością ludności ukraińskiej, która nieskrywanie okazywała sympatię dla Polski. Rozmawiał z przywódcami nacjonalistycznego ugrupowania o nazwie Prawy Sektor, którzy w czasie gdy w kraju byliśmy zasypywani informacjami o polsko-ukraińskiej nienawiści, poklepywali polskiego dziennikarza po plecach, życząc mu powodzenia, dziękując za polską pomoc. To jest moja odpowiedź na pytanie: po co czytać tę książkę? Nie wszystko jest takie, jakie się wydaje, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a informacji nie należy czerpać tylko z jednego źródła, jakim są ogólnokrajowe środki przekazu. Jesteśmy istotami mądrymi, powinniśmy pytań i oczekiwać odpowiedzi od wielu, a nie tylko od jednego.
Setki ludzi zadzierają głowy.
– Ale proszę pani! – krzyczy ktoś z tłumu. – To, co pani wącha, to jest zapach wolności.
– Tu wszystko jest stracone – mówi Andrzej, po czym milknie na długi czas. Nie próbuję go nawet pocieszać. Jego kraj się rozpada.
Warto zaznaczyć, że w publikacji zamieszczono kilkanaście stron wkładki zdjęciowej, więc w czasie czytania tekstu mamy także graficzne odwołanie do opisywanych wydarzeń. Każde zdjęcie zawiera szczegółowe usytuowanie go w całej historii.
Trudno byłoby mi ocenić tę książkę obiektywnie, ale na szczęście nie muszę. Jako że jestem osobą żywo zainteresowaną sytuacją polityczną świata oraz stosunkami międzynarodowymi, ta publikacja była moim czytelniczym must have. Nie zawiodłam się na niej. Wywołała u mnie wiele emocji, przede wszystkim te pełne rozgoryczenia. Dlaczego? Gdy czytałam opisy walk i wywiady z owdowiałymi żonami w tle, do moich uszu docierały dzisiejsze wiadomości, a w nich informacje, że Ukraina dalej walczy, chociaż już nie na Majdanie. Pamiętam, jak w lutym oglądałam serwis informacyjny i nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Dzięki tej książce zobaczyłam wszystko tak, jakbym była uczestnikiem, a nie tylko obserwatorem.
Komu polecam? Wszystkim, którzy na jakimkolwiek obszarze interesują się Ukrainą albo państwo to jest im bliskie. Tym, którzy wspierali akcje Solidarni z Ukrainą, oraz każdemu, kto jest ciekawy innego punktu widzenia dotyczącego spraw, których skutkiem jest to, co dzieje się w tej chwili.
Komu nie polecam? Osobom, które z powodów historycznych nie pałają sympatią do naszych wschodnich sąsiadów. Po co psuć sobie nerwy? Czytanie tej książki przez ludzi o takich poglądach byłoby jak wybranie się na western przez fanów horrorów.