Rozpamiętywanie błędów z przeszłości nic ci nie da. Zniszczy tylko twoją przyszłość.
To już ostatni tom chwytającej za serce trylogii Oddechy Rebeki Donovan. Już sama okładka świadczy o tym, że ta część będzie inna niż pozostałe. Niech was jednak nie zmyli ten róż – wcale nie będzie tak wesoło.
Wydawca na okładce umieścił tekst: „Przygotuj się na emocjonalny rollercoaster”. Po przeczytaniu książki wiem, że nie kłamał. W tym tomie nic nie jest pewne. Nie jest ani dobrze, ani źle, po prostu jest, a główna bohaterka ucieka ze skrajności w skrajność.
Czy Demony z przeszłości ją dopadną?
Chyba po prostu budzę się codziennie z nadzieją, że to nie ten dzień, kiedy postanowisz odejść. (…) Nie opowiadam o swoich uczuciach, a ty to akceptujesz. Jest nam ze sobą dobrze nawet, gdy nic nie mówimy, to miłe. Większość dziewczyn musi wiedzieć, co myślę, czuję, czego chcę…i tak w kółko. Ty jesteś inna.
Ten tom opowiada o tym, jak łatwo wyleczyć ciało, a zarazem jak ciężko uzdrowić duszę. Nie mam tutaj na myśli Emmy, lecz Evana, który został bardzo okrutnie potraktowany. Pobity przez Jonathana, opuszczony przez Emmę, przez całe życie ktoś inny podejmował za niego wszystkie decyzje; niestety tak było i tym razem.
To Emma wyjechała.
Nikt nie pozwolił mu samodzielnie zadecydować o jego własnym życiu. Evan stara się jednak dostosować do zaistniałej sytuacji. Niestety, kompletnie sobie z tym nie radzi. Wplątuje się w związki z dziewczynami, na których mu nie zależy. Co noc śnią mu się koszmary o ucieczce Emmy, to wszystko doprowadza go na skraj załamania; to sprawia, że w końcu postanawia ją odnaleźć, odnaleźć tylko po to, by dowiedzieć się, dlaczego zadecydowała za niego. Chce poznać wszystkie jej tajemnice, jednak to dla żadnego z nich nie będzie łatwe.