![]() |
źródło |
Gwiezdne wojny wygrały z wieloma kinowymi hitami. Ich baśniowość połączoną z mitem oraz siłą kreatywności spowodowała wielkie BUM rzeszy fanów, tworząc w ten sposób franczyzę, której wielu reżyserów pozazdrości.
Tytuł: Gwiezdne wojny. Jak podbiły wszechświat?
Wydawnictwo: Znak Horyzont
Powiem szczerze i bez ogródek: dla każdego fana to jest multum nowych (zapewne też znanych) informacji, nie tylko o samym uniwersum, ale i procesie jego powstawania. Najlepsze, że zostałam oczarowana już na samym wstępie, gdzie dowiedziałam się jak Gwiezdne wojny pomogły przetrwać powoli wymierającemu językowi, który nie raz uratował USA w trakcie II wojny światowej. Trudno uwierzyć? Ale to najszczersza prawda! Zazwyczaj nie czytamy występów, bo są nudne i niewiele pomagają zrozumieć treść książki, a tu powoduje takie zaskoczenie! Skoro czytamy dopiero pierwsze strony, a już jest ciekawie, to co może się dziać na kolejnych pięciuset? Oj może!
Lektura jest naprawdę długa. Przerażająco długa, ale czytało się naprawdę szybko. Niektóre nazwy powodowały, że mózg się lasował, pomysły aż wciągały z ust wielkie „Ooo”, a sposoby dotarcia do końca z filmem do kin zdumiewały pomysłowością. Muszę przyznać, że osoby które nie oglądały filmów nie mają co tutaj szukać. Najzwyczajniej niewiele zrozumieją, a tłumaczenie czemu seria jest tak świetna nie zdają egzaminu. Tu jest potrzebny czytelnik, który wie co z czym się je, a nie odwrotnie. Laicy mogą sobie darować książkę, bo i tak niewiele ona wzniesie poza nazwami, tytułami, śmiesznymi historyjkami i innymi mini wiadomościami jak Uniwersum powstało. Natomiast dla fanów to nie lada gratka! Tam znajdzie się rzeczy, o których możliwe że gdzieś się słyszało. Sama jako osoba przepadająca z Gwiezdnymi Wojnami byłam zachwycona każdą stroną. Lektura dała mi wiele radości, bo mogłam odkryć ten świat na nowo, od podszewki reżysera. Nie raz, ani nie dwa śmiałam się na cały głos czytając jakie to wymysły wychodziły z wyobraźni George’a Lucasa. Czasami były wręcz absurdalne! I pomyśleć, iż to wszystko składało się na szczęść całkiem niezłych filmów. W samej książce nie znalazłam aspektów, które byłyby do poprawki. Raczej nic mnie nie nudziło, ale napajało nową wiedzą. Dlatego dla fanów jest to wielkie kompendium wiedzy. Jestem szczęściarą, że mogłam przeczytać ów książkę!