![]() |
fot. Dominika R. |
Impulsy… Czasami z pozoru nieznaczące zdarzenia (…) lub ich ciąg wpasowują się w czyjąś życiową układankę. Stają się inspiracją. Początkiem łańcuszka lub też jego kolejnym ogniwem. Niteczką splatającą ze sobą ludzkie losy. Albo linką ratunkową. Ślady zostawione w ludzkich sercach, czasem nieświadomie. Słowa, od których człowiek kurczy się albo rośnie.
Wydawnictwo: MG
Styl, jakim napisana została Sukienka z mgieł sprawia, że brak mi słów. Jest lekki, ale nie płytki. Prosty, ale nie przesadnie potoczny. Z jednej strony niezauważalny, a z drugiej tworzący przyjemną atmosferę. Czytelnik podczas lektury nie zwraca uwagi na poszczególne słowa, daje się porwać biegowi wydarzeń. Kiedy jednak odkłada książkę, wyraźnie czuje, że coś się w jego świecie zmieniło. I to na lepsze!
Podobnie dzieje się w życiu bohaterów. W powieści jest kilka kluczowych postaci, których losy wzajemnie się krzyżują, by ostatecznie doprowadzić do finału. Na początku poznajemy wiele niepowiązanych ze sobą historii. Autorce udało się zaprezentować je w sposób lekki i przyjemny. Żadna z opowieści nie nudzi ani nie odbiera powieści dynamiki. Czasami zdarza mi się bardziej polubić określone postacie i wyczekiwać ich „fragmentów”. Pani Chmielewska bez większej trudności przekonała mnie do każdego z swoich bohaterów. Trzecioosobowa subiektywna narracja sprawiła, że szybko utożsamiłam się z ich życiem i z zapartym tchem czekałam na finał.
Nieczęsto zdarza się, by powieści obyczajowe kończyły się w sposób szczególnie porywający. Większość autorów zadowala się doprowadzeniem akcji do jako takiego podsumowania. W końcu życie bohaterów (a przynajmniej większości) toczy się nadal. Czytelnik odczuwa wtedy niedosyt. Brak przytupu, schematy czy otwarte zakończenie bez krzty refleksji. To częsta pokusa, zwłaszcza gdy głównym tematem powieści jest codzienność. Pani Chmielewska pokazała prawdziwą klasę. Liczne wątki sprowadziła do kulminacyjnego momentu i zamknęła w finałowej scenie, od której rośnie serce.
W tej książce zachwyciła mnie nie tylko treść, ale też sposób wydania. Chwytliwa grafika (tak, motyw modny, ale któż nie chciałby tak spędzać poranków?), róż otaczający fotografię, piękna czcionka i porządna, gruba okładka. Aż chce się mieć taką książkę w swojej biblioteczce. Dodatkowym plusem jest spójność graficzna z innymi tytułami „dla dorosłych” Pani Joanny M. Chmielewskiej. Zarówno Pod wędrownym aniołem, jak i Poduszka w różowe słonie zostały wydane w tym samym stylu, co razem tworzy już fajny zbiór.
W Sukience z mgieł wszystko jest możliwe. Chociaż w życiu bohaterów, ale też czytelników, nie brak problemów czy chwil zwątpienia, zawsze gdzieś za rogiem jest Piwnica pod Lawendowym Kapeluszem. A w niej los, który przy kubku mocnej kawy czeka… by się do nas uśmiechnąć.