![]() |
źródło |
Kontynuacja Hopeless to raczej nie jest, ale muszę wam to powiedzieć: B.O.S.K.I.E. Tak, tak, moi drodzy, jestem zauroczona Holderem. Dziewczyny, takiego faceta każda by chciała. No dobrze, nie każda, ale naprawdę powieść ma wielką moc oddziaływania na dziewczęta! Dlaczego? Oj, jeśli czytałyście Hopeless, to możecie się spodziewać tylko pięknego „drugiego” zakończenia.
Autor: Colleen Hoover
Wydawnictwo: Otwarte
Czytając, chłonęłam każe słowo po kolei. Od samego początku byłam dość sceptycznie nastawiona do lektury. Bo już kiedyś przerabiałam podobną zabawę, w której odtwarzamy tą samą historię z drugiej strony. I nie byłam zadowolona, bo czytanie tego samego było… nudne. A tu psikus. Pomimo że stosunkowo niedawno czytałam Hopeless, do Losing hope zapałałam miłością. Nie denerwował mnie język ani postacie, jak sam Holder czy Sky. Raczej to ich kumple zamiast śmieszni byli nieco… rażący. Ale dzięki temu został utrzymany klimat „nastolatków z problemami”. Książka jako całość wywarła na mnie naprawdę dobre wrażenie i nawet przez minutę nie pomyślałam sobie: jaki to głupi pomysł. Mogę was zapewnić, że lektura sama sobą odeprze wszelką krytykę. To nie jest zwykły odmóżdżacz dla nastolatek, w którym pełno achów, echów i eksperymentów seksualno-erotycznych. Tu jest większy sens. Owszem, trochę tej dramaturgii jest, ale w końcu na jakiejś historii musi się opierać cała powieść. Dlatego polecam Losing hope każdemu, kto pragnie dobrej lektury z nutką dramatu i humoru we tle.