![]() |
źródło |
KONIEC DZIECIŃSTWA
Pewne jest, że następny dzień będzie. I kolejny. I tak minie rok. Trzy lata. W próbie przypodobania się kolejnej jednostce spędzi trzy znaczące lata, które zlecą jak z bicza strzelił. Następnie zostanie wypchnięty ze społeczności, do której dopiero zdążył się przyzwyczaić, i wpadnie w wir szkoły ponadgimnazjalnej. Obowiązki piętrzące się w postaci notatek, prac, zadań, olimpiad. Poważne uczucia, zawody miłosne i przyjacielskie, nowe przyjaźnie, kłótnie, reprymendy za całowanie się na korytarzu… Chaos. Ten czas leci jednak jeszcze szybciej. Jest najbardziej dynamiczny, jeśli rozpatrywać wszystkie etapy do chwili obecnej. W pierwszej klasie jest zagubiony, w drugiej nabiera pewności siebie, dorośleje, uczy się podejmować dojrzałe decyzje, znajduje swoje miejsce w społeczności albo wie, gdzie tego miejsca musi szukać. Wyznacza sobie cel… I pojawia się klasa trzecia, dąży do celu, mówi sobie, że jest jeszcze czas. Nie czuje się już dzieckiem, ale nie chce być dorosły. Znika pewność co do kolejnych dni, bo jutro będzie – to fakt. Ale co będzie dalej?
Zaskoczeniem jest, że mało który licealista boi się matury. Oni wszyscy trzęsą portkami, bo nie wiedzą, co będzie po niej. Nie wiedzą, czy dokonali właściwego wyboru. Nie znają konsekwencji, bo kończy się czas budzenia przez mamę i gotowania obiadków. Wszystko zaczyna się od „jeśli…”: jeśli nie dostanę się na te studia, to może na te?