Z Marcinem jest coś nie tak. Otacza go aura niepewności, zbyt wiele niedomówień, a z nikłej garści informacji (niezdana matura, izolacja od znajomych, przymusowe „wakacje” w towarzystwie mamy) uzyskujemy nieciekawy obraz chłopca z problemami.
W tle urocza i sielankowa Osada, mała miejscowość turystyczna, a na pierwszy plan wysuwa się śmiało, z impetem nieśmiała i niepewna miłość. Pierwsza miłość. Jak ją rozgryźć? Jak nie pokazać, że zależy, skoro tak naprawdę serce wyskakuje z piersi na widok ukochanej osoby? Jak zachować kamienną twarz, kiedy usta same układają się do uśmiechu? Jest na to odpowiedź, prosta, wręcz banalna:
Może problemy przedstawione w Zapałce na zakręcie są przejaskrawione, jeśli spojrzeć z perspektywy czasów teraźniejszych, język niemal archaiczny, a i wartości niestety nie te same, ale prawdy i przekaz pozostają ponadczasowe. Trudno doszukiwać się autentyzmu w epoce, w której porządku pilnowała milicja obywatelska, bycie przewodniczącym klasy było honorem, a nie obciachem, a w sklepach, wśród towaru ekskluzywnego – marago. Na szczęście istnieją wartości, które nie mieszczą się w ramach epok, czasu i pozostają nietykalne. To miłość, wzajemny szacunek, prawdziwa przyjaźń i dobro.