Reżyseria: Clint Eastwood
Film jest bardzo realistyczny. Już od pierwszej sceny czuje się, że to będzie coś innego, poważnego. Reżyser doskonale spełnił swoje zadanie. Nie spodziewałam się, że jeden z moich ulubionych aktorów, który przecież występował też jako jeden z głównych bohaterów w filmie Kac Vegas, potrafi tak świetnie zagrać rolę stanowczego żołnierza, dla którego priorytetem jest ochrona innych. Podczas oglądania nie można nawet na chwilę się oderwać, obraz wciąga od pierwszych minut. Doskonale utrzymuje w napięciu, a także sprawia, że trzęsiesz się jak galareta w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nim się obejrzysz, miną dwie godziny i film dobiegnie końca. A zakończenie wbija w fotel. Nie mam pomysłu, by jakoś inaczej to określić.
Chris Kyle. Wielki człowiek. Odwaga, siła, spokój, opanowanie i troska o innych. To wszystko sprawiło, że z całą pewnością stał się legendą. Jak sam powiedział, nie każdy chciałby nosić ten tytuł. Jest to zaszczyt, który niesie ze sobą odpowiedzialność i niebezpieczeństwo. W filmie było wiele różnych efektów, które ani przez chwilę nie wydawały się sztuczne. Jestem za to bardzo wdzięczna, gdyż z reguły, jeśli zobaczę coś nazbyt sztucznego, nie mogę pozbyć się negatywnych odczuć. Nigdy bym nie pomyślała, że film, który wygląda na typowo wojenny, tak bardzo mnie wciągnie, ponieważ nie są to raczej moje klimaty. Jednak Snajper to produkcja, którą musi obejrzeć każdy. A potem zadać sobie zasadnicze pytanie: kim jesteś? Owcą, wilkiem czy psem pasterskim?