Autor: Szymon Nowak
Każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, że wojna nie jest tylko zbiorem wystrzałów, bitw czy nalotów. Że antykomunistyczne podziemie nie było tylko zabawą w podchody ani nawet oczywistą decyzją. W tych wydarzeniach uczestniczyli ludzie z krwi i kości, dziewczyny, które kochały, troszczyły się i trwały w przerażeniu. Opowiedzenie historii z ich perspektyw przenosi akcent na pomijane zazwyczaj detale, szczegóły dodające emocji suchym faktom. Wszystko to sprawia, że książka jest niesamowicie poruszająca, a wręcz wstrząsająca. Z jednej strony permanentne zagrożenie życia, z drugiej cud poczęcia, wymarzony ślub, a zaraz walka i krew. O tym po prostu nie można czytać bez emocji.
Styl, jakim napisano książkę, jest bardzo prosty, beletrystyczny. Dominują w nim silne emocje i nieskomplikowane słownictwo. Jednocześnie, pomimo opisywania wielu okrucieństw, nie znajdziemy tu wulgaryzmów czy niestosowności. Dlatego ta książka nadaje się jak najbardziej na lekturę nastoletniego czytelnika. Zaznajomi go z zagadnieniem, a jednocześnie nie zniechęci podręcznikową terminologią.
Już po kilku rozdziałach zdałam sobie sprawę z tego, że akcje osadzane są z reguły w podobnych kręgach. Dzięki temu zabiegowi mamy możliwość poznania niektórych wydarzeń z więcej niż jednego punktu widzenia. Co więcej, niesamowicie zafascynował mnie fakt, że postacie, które w jednych historiach są jedynie tłem, w innych wyrastają do głównych bohaterów. Dzięki temu poznajemy ich lepiej, ale też zżywamy się z nimi. I to jest swojego rodzaju pułapka. Opisane wydarzenia miały miejsce; te wszystkie okrucieństwa, krzywdy – nie sposób o nich myśleć tak lekko jak w przypadku fikcji. Opowiedziane historie odciskają swoje piętno na czytelniku, stając się pewnego rodzaju nauką wrażliwości.
Można się zastanawiać ile w tym beletrystycznym wydaniu jest prawdy historycznej. Przecież autor nie towarzyszył swoim bohaterkom, nie siedział im w głowach i nie przysłuchiwał się rozmowom. Oczywiście, że nie! Za to poparł swoją książkę dużą liczbą materiałów źródłowych, których wykaz można znaleźć na końcu. Oczywiście należy się liczyć z fragmentami wymyślonymi przez autora. Ale to jest konsekwencja przyjętej konwencji. Dzięki niej książka wydaje się łatwa w odbiorze. Odczucie autentyzmu dodatkowo wzmacniają liczne fotografie czy dokumenty.
Duża część historii w narracji dochodzi do czasów współczesnych. Stanowi to ładne podsumowanie tych opowieści. Możemy wtedy odetchnąć, pomyśleć „udało się”. Część jednak kończy się w sposób gwałtowny i nagły. Dla tych wszystkich, które nie są w stanie wspomnieć tych wydarzeń, ale też dla tych, które tyle czasu nie były słuchane, warto o tym pamiętać i o tym pisać.
Podsumowując Dziewczyny wyklęte, myślę przede wszystkim o tym, że jest to potrzebna książka. Dla młodych, dla bardziej dojrzałych, dla każdego. Na myśl przychodzą mi wszystkie te fakty, o których dowiedziałam się podczas jej lektury i jestem pewna, że było warto. Tak podaną historię lubię!