W poniedziałek ukazał się:
Szczęście w miłości – Natalia Świętonowska
Ostatnio udało mi się przeczytać pewną książkę, która sprawiła, że zaczęłam wierzyć w… wygraną na loterii. Tak, wiem, to dziwne, ale myślę, że po mojej krótkiej recenzji zrozumiecie, dlaczego tak się stało. Czytaj więcej
We wtorek ukazał się:
MM – i wszystko jasne! – Klaudia Raflik
Nikt nie wie, o co chodzi – i o to chodzi! Książka, którą wam dzisiaj przedstawię, nie jest ani ambitną powieścią z epoki Wielkich Powieści, ani tym bardziej dziełem na miarę utworów laureatów Literackiej Nagrody Nobla. To po prostu książka MM – na tym etapie wszystko jasne, prawda? Czytaj więcej
W środę ukazał się:
Bóg miłości czy Bóg zemsty? – Anna Łach
Wielka Zagłada – Mediolan już raz się z nią mierzył, ale jak widać, to miasto jest na nią skazane. Ojciec Daniels powraca, by wypełnić misję. Czy kolejna krucjata dzieci ponownie okaże się porażką? Czy znowu setki ludzi stracą życie na marne? Przeciwnik jest brutalny i bezwzględny. Nie cofnie się przed niczym… Czytaj więcej
W czwartek ukazał się:
Kiedy w grę wchodzi miłość, nic już się nie liczy – Anna Łach
Czasami nawet miliony dolarów nie potrafią zastąpić obecności drugiego człowieka. Bo kiedy w grę wchodzi miłość, wszystko to, co materialne, przestaje się liczyć. Jedyne, na czym ci zależy, to patrzenie na jej oczy i uśmiech. Dotyk jej warg i drobne gesty, które czynią cię nie tylko szczęśliwszym, lecz także o wiele bogatszym – wewnętrznie. Ale czy Colt Stafford rzeczywiście zdecyduje się porzucić swoje dotychczasowe życie na Wall Street dla jakiejś kobiety? Czytaj więcej
W piątek ukazał się:
Dogwood Drive… – Patrycja Sobierajska
Czy można uwierzyć w to, że upływający czas nie przywraca w pełni wspomnień minionych wydarzeń? A może to tylko działanie z premedytacją? Najnowszy thriller Shari Lapeny kryje w sobie zagadkę pamiętnego dnia, kiedy to zdarzył się wypadek samochodowy, ale w tle dzieje się też coś innego… Czytaj więcej
W sobotę ukazał się:
Na dobry początek – Olga Piechota
Znacie to motto: „Nowy rok, nowy ja”? Podejrzewam, że zadałam wyjątkowo głupie pytanie, ponieważ nie wiem, czy istnieje ktoś, kto przynajmniej raz o tym nie słyszał. W końcu to jeden z najbardziej popularnych tekstów ostatnich lat. Myślę, że nikt nie zaprzeczy, że bardzo chwytliwe. Jednak pewnie tak samo jak ja macie go dość. Dlatego ja postanowiłam, że nie będę wcale czekać na 1 stycznia, żeby zmienić coś w swoim życiu. Zrobiłam to miesiąc wcześniej i myślę, że to lepsze rozwiązanie niż robić tysiące noworocznych postanowień. Czytaj więcej