Cykl: Hopeless (tom 2)
Autor: Colleen Hoover
Wydawnictwo: Otwarte
Zawsze chciałam przeczytać książkę, która mi się spodobała, ale z perspektywy innego bohatera. Niestety, moje marzenie się spełniło, ale to nie było to, czego oczekiwałam. Dlaczego? Bo trochę się nudziłam, kiedy czytałam drugi raz tę samą historię i wiedziałam, jak to wszystko się skończy. Książka ta miała być kontynuacją Hopeless, ale czy to ma jakiś sens? Przecież to nie jest opis kolejnych wydarzeń, tylko przedstawienie tej samej historii w nieco innym świetle. Nie mówię, że to złe. Po prostu myślę, że nie powinniśmy uważać tego za kontynuację. Okładka nie jest tak cudowna jak do wcześniejszego tomu, ale dalej ma w sobie to coś, co sprawia, że nie można oderwać od niej wzroku. Styl pisania autorki coraz bardziej mnie zaskakuje. Jestem pod wrażeniem tego, jak świetną pracę nad swoimi książkami wykonała Colleen Hoover. Kiedy tylko zaczynałam czytać, coś niesamowicie przyciągało mnie do powieści, i to nie tylko sama historia. Przez cały czas czułam, że nie mogę przerwać mojej lektury, bo wtedy to uczucie zniknie. A zarazem nie mogłam znieść tego, że jestem coraz bliżej końca. I tak oto z tego powodu przeżywam teraz „książkowego kaca”.
Jedyny minus książki to tylko ta przewidywalność, bo choć uczucia Holdera dodawały sprawie szczegółów, to na dłuższą metę niewiele to pomagało. Ale to tylko jeden minus, więc się nie zniechęcajcie. Cała ta historia dogłębnie mnie poruszyła i zmusiła do głębokich rozmyślań. Muszę przyznać, że po zakończeniu lektury zaczęłam się zastanawiać, jak radzą sobie ludzie, gdy takie sytuacje dzieją się naprawdę. To, jakie cudowne dzieła pisze Colleen Hoover, jest tylko potwierdzeniem tego, że nie wszyscy jesteśmy obojętni na krzywdę innych. Te dwie książki mogą posłużyć nam za wzór. Hope przeżyła w swoim życiu naprawdę ciężkie chwile, a jednak się nie poddała, bo miała Deana. Dlatego my też w obliczu problemów nie powinniśmy odtrącać innych. Nie możemy się poddawać.