
Udało mi się przeczytać ostatnią część serii Sexy Bastard. Muszę przyznać, że historia Jacksona wypada na tle innych zdecydowanie najlepiej, ale o tym opowiem za chwilę.
Tytuł: Jackson
Cykl: Sexy Bastard (tom 4)
Wydawnictwo: Kobiece
Autor: Eve Jagger
Jackson doskonale wie, czym jest ciężka praca, odpowiedzialność i wyznaczenie sobie kolejnych celów. Dla swojej młodszej siostry Shelby zawsze był bardziej rodzicem niż bratem. Jego życie musi być poukładane, a co najważniejsze: to on musi mieć nad nim całkowitą kontrolę. Nieprzewidziane sytuacje nie wchodzą w grę.
Nie spodziewał się, że jego poukładane dotychczas życie całkowicie się zmieni, kiedy pozna Skylar. Dziewczynę żywiołową, spontaniczną oraz nieprzewidywalną, która burzy cały porządek w życiu Jacksona. Może się okazać, że między tym, czego mężczyzna chciał, a czego potrzebował, istnieje spora różnica.
Muszę przyznać, że z niecierpliwością czekałam na zakończenie całej serii o seksownych draniach. Bohater ostatniej części jakoś tam wzbudzał moją ciekawość, głównie ze względu na to, że wcześniej przewijał się naprawdę rzadko i nieczęsto zabierał głos.
Choć wiedziałam, że Jackson mimo swojej spokojnej natury potrafi być niegrzeczny, to jednak po kilku namiętnych scenach w tej książce byłam wręcz w szoku. Oczywiście, wszystko w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Skylar, czyli zwariowana laska, której udało się wzbudzić zainteresowanie głównego bohatera, jest zdecydowanie najbarwniejszą postacią w całej książce. Ale czy jest najsympatyczniejsza wśród tych wszystkich dziewczyn poznanych wcześniej? No nie wiem. Myślę, że wszystkie poznane bohaterki są przesympatyczne i wywołują uśmiech na ustach czytelnika.
Eve Jagger posługuje się pewnym schematem w swoich książkach. Główni bohaterowie poznają piękne kobiety już na początku książki, później przechodzą długą drogę, aby je zdobyć, ale i tak po czasie coś się spartoli. Jednak tutaj pojawił się pewien nowy element. Tylko że jest on naprawdę smutny i przerażający. Właśnie przez ten niby mały elemencik uroniłam nad lekturą kilka łez, bo jednak jest to coś, z czym kilka lat temu miałam do czynienia. Nie mogę wam niestety zdradzić, o co dokładnie chodzi, bo po prostu byłby to ogromny spoiler, a jednak wolałabym, żeby każdy miał szansę na doznanie tych wszystkich emocji.
Na początku wspomniałam, że jest to najlepsza część z całej serii. Dlaczego? Nie przypominam sobie, bym nad którąś z wcześniejszych pozycji się popłakała (choć mogło się to zdarzyć przy lekturze historii Rydera). Ponadto bardzo spodobało mi się to, jak Jackson, który jest tym najspokojniejszym i tym najbardziej poukładanym, pokazał swoje drapieżne oblicze.
Z całego serca polecam całą serię, zwłaszcza dla miłośniczek romansów z elementami erotyku oraz odrobiną dramatu. Trzeba przyznać, że jest to prawdziwa mieszanka wybuchowa.