Odkąd tylko pamiętam, zaczytywałam się w powieściach Grahama Mastertona. Uwielbiam siadać późnym wieczorem z dziełem tego autora w fotelu, owinięta kocem, z herbatą u boku i z włączoną lampką nad głową, tak aby dookoła panowały ciemności. Jego fabuły, wywołujące w czytelniku podekscytowanie, grozę i ciekawość, wzbudzają we mnie dreszcze i emocje, a moje skupienie i cisza panująca w domu sprawiają, że na całym ciele pojawia się gęsia skórka.